Kto może zawrzeć ślub? Małżeństwo jest instytucją, do której zawarcia może dojść wyłącznie za swobodną decyzją dwojga ludzi. Nie istnieją jakiekolwiek narzędzia prawne czy faktyczne, które w sposób legalny mogłyby zmusić którąś ze stron do ślubu. Z całą pewnością nie jest to ciąża czy wspólny kredyt. W potocznym rozumieniu małżeństwo mieszane to pułapka: różnice kulturowe, językowe, i te najważniejsze – Kościół wydaje zgodę na małżeństwa mieszane, dlaczego wciąż są dla nas tabu?*Trzask słuchawki. Niepewne uśmiechy. Zdziwione spojrzenia. „No co ty, żartujesz?”Nie takich reakcji spodziewa się kobieta, gdy oznajmia, że wychodzi za mąż. Oczekuje gratulacji i uznania, słów wsparcia i wspólnego ślub z Żydem? Zaraz, zaraz. W myślach czarne scenariusze. W potocznym rozumieniu małżeństwo mieszane to pułapka: różnice kulturowe, językowe, i te najważniejsze – religijne. Zabierze do obcego kraju, odciągnie od wiary, porzuci, odbierze dziecko. „Uciekaj, gdzie pieprz rośnie!” – mówią wówczas ci, którym nie uciekłam. Zawierzyłam Bogu. Trzy lata temu postawił na mojej drodze wspaniałego człowieka. Na jednej z pierwszych randek wytyczyliśmy swoje granice. Powiedział wprost: – Marzę o rodzinie, nie o przelotnej relacji. Chciałbym też, by moja przyszła żona nie bała się kraju, z którego bałam się Izraela. Wcześniej spędziłam tam trochę czasu i pokochałam kraj całym sercem. Nie czułam się w nim obco – bo doprawdy trudno czuć się obco chrześcijaninowi w Ziemi wiedziałam na pewno, i zaznaczyłam to podczas randki. Małżeństwo tak, ale nie za cenę utraty wiary. – Wchodzę w to – rozmowa otworzyła nam drogę do z automatuIntelektualne i duchowe przebudzenie dopadło mnie, zanim poznałam przyszłego męża. W okolicznościach, które przygotowały mnie na jego przyjęcie: w zderzeniu z innością studiowałam, pracowałam za granicą. Spotykałam się z ludźmi odmiennych kultur i religii, a każde z tych spotkań miało swoją cenę. Na bieżąco bowiem konfrontowało mnie z pytaniami: Kim jestem? Jaka jest moja wiara? Co jest dla mnie najważniejsze? Z czego mogłabym zrezygnować dla miłości, a z czego nie? Zadawałam te pytania bez lęku, z ciekawością. Z szacunkiem do cudzych przekonań, bez poczucia wyższości. Z podziwem dla tych małżeństw mieszanych, którym się w Polsce podchodzili do tematu sceptycznie. – Po co komplikować sobie życie? Najprościej wyjść za mąż za katolika. Wiadomo przynajmniej, że trzeba wziąć ślub kościelny, dziecko ochrzcić, w każdą niedzielę pójść do kościoła. Problemy i tak przyjdą same – ich słowach uderzało mnie to właśnie słowo: najprościej. Trochę tak, jakby chodziło o drogę na skróty. Jakby ślub kościelny już niczego potem nie wymagał. Jakby wszystko miało odbywać się taśmowo, automatycznie, bezrefleksyjnie. Było mało ukochany poprosił mnie o rękę, zgodziłam się. Nie bez lęku, za to z wielką nadzieją. I całą potrzebną do tego odwagą – taką właśnie, o której Franciszek mówił niedawno z papieskiego się dla nas piękny okołoślubny czas. Piękny i trudny jednocześnie: oto pytania o tożsamość dopadły naszej codzienności ze zdwojoną podwójnie świadomy„Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie”, powtarzam sobie, gdy czuję ciężar sytuacji. Skłamałabym, mówiąc, że małżeństwo mieszane jest łatwe. Do pakietu standardowych codziennych trosk (zdążyć z tekstem na czas, zapłacić rachunki, kupić teściowej urodzinowy prezent) dochodzi bagaż różnic doświadczeń, wiedzy i poglądów. Nigdy nie jest że czasami kłuje. Gdy w poradnikach dla małżeństw czytam o zaleceniu wspólnej wieczornej modlitwy. Gdy podczas sobotnich lub niedzielnych mszy w kościele w Jaffie spotykam małżonków, którzy wspólnie przystępują do komunii. Gdy w piątkowe wieczory podglądam zza okna sąsiadów w jarmułkach szepczących słowa szabatowej mąż też to czuje. Będąc razem, zawsze jesteśmy pomiędzy. Konserwatywne religijne wspólnoty po jednej i drugiej stronie nie traktują nas poważnie. Słyszymy, że tak nie można, że trzeba się na coś zdecydować i konsekwentnie zmierzać tylko w jednym kierunku. W takiej sytuacji najlepiej już – mówią szeptem – odrzucić miłość. Część rodziny męża w ogóle nas zbojkotowała, nie przychodząc na nasze izraelskie przyjęcie bojkotujący nie chcą pamiętać o jednym: że mamy jednego Boga. Wspólne dziedzictwo duchowe. Że to przez Naród Wybrany otrzymał Kościół „objawienie Starego Testamentu i karmi się korzeniem dobrej oliwki”, jak głosi papieska deklaracja Nostra aetate. A więc związek katoliczki i Żyda, obojga połączonych z Bogiem Przymierzem, świadomych swoich korzeni, siłą rzeczy nie może być czymś, co od Boga oddziela. Może być tylko wzbogaceniem tego, z czym do małżeństwa wchodzimy, i codziennym wzajemnym dzień w małżeństwie to świadomy wybór. Tego człowieka, tego życia, tego Boga. W małżeństwie mieszanym właśnie to ostatnie jest wyjątkowo piękne: że Jego wybór nie następuje automatycznie, w sposób oczywisty, sam przez się. Musi być podwójnie przemyślany, bardzo świadomy i więc to, co mamy, tak dalekie jest od kpiny. W moim pokoju obok obrazka Matki Boskiej Częstochowskiej wisi na odrzwiach mezuza. W piątkowe wieczory do bezmięsnej kolacji zapalamy szabatowe świece. W grudniu ubierzemy choinkę i usmażymy chanukowe pączki. Religijny Disneyland, powiedzą niektórzy? Odpowiem po swojemu: pogłębiona świadomość swojej by już zawsze było z nami tak jak w matematyce: że 1+1=2. Więcej niż mniej. Ciekawiej niż nudno i zwyczajnie. I bliżej Boga, bo tego jestem pewna. Boga wybieranego codziennie na widok twarzy ukochanego męża – nie od święta, nie od niedzieli. Codziennie.
Uczennica ścigała się ze Skalistą Łapą do Szarego Pióra wzdłuż skarpy gdy, nagle usłyszała za sobą krzyk. Odwróciła się i zobaczyła Skalistą Łapę ześlizgującego się ze skarpy, uczennica szybko skoczyła do niego, chwyciła za kark i wciągnęła go do siebie. - Dzięki, Trawiasta Łapo. - Miauknął, próbując uspokoić

Ludzie odchodzą od tradycyjnej wizji ślubu. Bo chcą, żeby ślub odzwierciedlał to, kim są i jak żyją. Mogłoby się wydawać, że „do małżeństwa trzeba dwojga”, parafrazując utwór Budki Suflera. Jak się okazuje, nie jest to wymóg nie do obejścia. Oto w Ameryce Północnej pojawił się trend nazywany sologamią, czyli ślub… z samym sobą. Z kolei w Kolumbii do wspólnej ceremonii zaślubin właśnie przygotowuje się trzech mężczyzn. Ludzie powinni sami decydować, kogo chcą poślubić? Ślub Manuela Bermudeza, Alejandro Rodrigueza i Viktora Hugo Prady jest możliwy dzięki orzeczeniu kolumbijskiego Sądu Najwyższego, który stwierdził, że ludzie sami powinni decydować, kogo chcą poślubić. Państwo, zdaniem sądu, nie powinno w to ingerować i dlatego męskie trio obdarzono przywilejami podobnymi do małżeństw tradycyjnych. Ceremonia ma odbyć się lada chwila. Będzie to nie tylko wielki dzień dla przyszłych mężów, ale i dla całej Kolumbii, ponieważ jest to pierwszy związek polimeryczny, który zostanie w tym państwie zalegalizowany. W świetle prawa ich małżeństwo nie zostałoby jednak uznane za małżeństwo, gdyby nie pewne „zabiegi kosmetyczne”. „Zgodnie z prawem kolumbijskim małżeństwo może zostać zawarte między dwojgiem ludzi. Musieliśmy wymyślić więc nowe słowo: specjalny związek patrymonialny” – tłumaczył w wywiadzie z „The Guardian” prawnik, który zajmował się sporządzaniem odpowiednich dokumentów. W piśmie zapisano, że wszyscy trzej stanowią rodzinę i są partnerami prawnymi dla każdego z osobna. Bermudez i Rodriguez są razem od 18 lat i byli pierwszą gejowską męską parą w Kolumbii, która w 2000 r. została formalnie uznana za związek. W ciągu tych kilkunastu lat wchodzili w różne relacje, najczęściej właśnie polimeryczne, czyli kilkuosobowe. Do ślubu szykowali się we czwórkę, wraz z wymienionym wcześniej Viktorem i Alexem Esneider Zabala, który zmarł trzy lata temu. Śmierć Alexa zmobilizowała Manuela i Alejandro do walki o poślubienie Viktora, z którym tworzą związek od czterech lat. Z pomocą przyszedł prawnik, który legalizował relacje Manuela i Alejandro 17 lat temu. Germán Rincon-Perfetti uznał ślub polimeryczny za kolejne wyzwanie w swojej karierze, ponieważ – jak mówił „Guardianowi” – czegoś takiego jeszcze nie było. W Kolumbii osoby homoseksualne mogą zawierać małżeństwa od 2016 r. Związek polimeryczny, który ma stać się w niedługim czasie właśnie małżeństwem, wywołał falę sprzeciwu ze strony konserwatystów. Próbowali oni cofnąć decyzję Sądu Najwyższego poprzez referendum. Jednak, zdaniem mężczyzn i ich prawnika, decyzja nie może zostać cofnięta. Dlaczego mężczyźni postanowili zawalczyć o swoje prawa i wziąć ślub na forum opinii publicznej? Przecież – jak sami opowiadają – i bez formalizacji związku są rodziną od kilku lat. „Chcemy pomóc ludziom zrozumieć, że są różne rodzaje miłości i różne typy rodzin” – tłumaczył Prada w rozmowie z „Guardianem”. Ale czy ludzie zrozumieją? To w dużej mierze zależy od retoryki osób publicznych. Kiedy ponad 100 lat temu austriacko-niemiecki seksuolog Krafft-Ebing określił, czym właściwie jest homoseksualizm, miłość do osoby tej samej płci okrzyknięto chorobą. Wtedy to władza i prasa biły na alarm, że homoseksualizm to poważna choroba psychiczna. Tak samo może być ze ślubem trzech mężczyzn, jeśli prasa zdecyduje się określić ceremonię „czymś nienormalnym i niedopuszczalnym”. Ostatnie wydarzenia pokazują jednak – przykładem niemiecki parlament, który przegłosował nowe prawo zakładające legalizację małżeństw homoseksualnych – że to, co na pozór wydaje się groźne i dziwne, może być społecznie akceptowane. Sologamia sprawia, że kobiety czują się same dla siebie wystarczające Niespotykane są z kolei śluby sologamiczne. Choć ceremonie te w żaden sposób nie są uregulowane prawem, odgrywać mają rolę raczej symboliczną, to jednak możliwość i chęć ślubowania sobie samemu wierności aż do śmierci wydaje się czymś kuriozalnym. Co ciekawe, trend ten praktykują głównie kobiety. Jak tłumaczyła Erika Anderson (która ów ślub wzięła) w wywiadzie dla stacji „CBS”, ceremonia sologamii dla osoby biorącej ślub oznacza, iż jest ona samej sobie wystarczająca, nawet jeśli nie posiada partnera. Sologamia wśród kobiet to bardzo istotny wyraz feminizmu. Po co udowadniać w ten sposób własną wystarczalność? Ano dlatego, że od tysięcy lat mężczyźni ograniczali rolę kobiety do funkcji biologicznej. Sam Arystoteles twierdził, że organizm kobiety może być jedynie inkubatorem dla nowego życia, a nie jego inicjatorem. Ponadto kobieta była uważana za istotę z natury upośledzoną tylko dlatego, że nie jest mężczyzną. Kobiety się emancypują. Mężczyźni wykreowali kobietę uwikłaną w potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości i niezależności. Sologamię można więc potraktować jako swoisty pstryczek w męski nos.

Ślubujemy samemu sobie akceptację i szacunek dla swojej osoby, wierząc, że życie i zgodność samego ze sobą, będzie dla nas najlepszą wizją przyszłości. PRZYCZYNY ŚLUBU W POJEDYNKĘ

Aneta i Robert ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" pochwalili się wspólnymi zdjęciami w sieci. Spostrzegawczym internautom nie umknął drobny szczegół. Internautka upomniała młodą mamę, a na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Aneta i Robert ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" to jedna z par, która zyskała sporą sympatię widzów od pierwszych chwil, gdy pojawili się na ekranie. Od początku oboje byli bardzo zaangażowani, a każdy kolejny dzień udowadniał im, że są dla siebie stworzeni. Małżonkowie doczekali się synka, Mieszka, który jest ich oczkiem w głowie. Była uczestniczka show chętnie dzieli się z internautami kolejnymi rodzinnymi zdjęciami, pod którymi pojawia się mnóstwo pozytywnych komentarzy. Tym razem jedna z internautek zwróciła uwagę, że jest zbyt wcześnie, aby mały Mieszko mógł już siadać. Reakcja Anety była niemal natychmiastowa. "Ślub od pierwszego wejrzenia": Aneta odpowiada na upomnienia od fanów "Ślub od pierwszego wejrzenia" to jeden z ulubionych programów widzów, którzy z zaangażowaniem śledzą uczestników obecnych edycji, ale także poprzednich odsłon show. Już nie raz przekonaliśmy się, że aranżowane przez ekspertów małżeństwa są idealnie dobrane, a po wyłączeniu kamer tworzą trwałe relacje. Przykładem mogą być Agnieszka i Wojtek ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia", którzy niedawno świętowali pół roku ukochanej córeczki, czy Anita i Adrian, którzy doczekali się dwójki dzieci. Aneta i Robert również stworzyli rodzinę, a pół roku temu na świat przyszedł ich synek Mieszko, nazywany też przez rodziców Śmieszkiem. Uczestniczka miłosnego show TVN opublikowała rodzinne zdjęcie, a jedna z internautek zwróciła jej uwagę. - Uwielbiam Was ale proszę poczytajcie - za wcześnie pozwalacie mu siadać to rada z dobrego serca 🥰 powinien sam wszystko robić będzie wtedy silniejszy i zdrowszy 😘 Aneta niemal natychmiast odpowiedziała. - dziękujemy:) a Miesio sam już siada i się przechyla:) - napisała. - On sobie dopiero sam zaczyna:) powoli, na spokojnie, po swojemu:) - dodała. Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia": Jacek pokazał partnerkę! "Piękna przyszła żona" - piszą zachwyceni fani Internautka zwróciła uwagę na bardzo ważny aspekt, o którym nie każdy rodzic wie. Mianowicie, dzieci sadzane zbyt wcześnie mogą borykać się z problemami kręgosłupa już do końca życia. Na szczęście Aneta ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wyjaśniła, że mały Mieszko sam zaczął wybierać pozycję siedzącą, a wszystko odbywa się w naturalny sposób. Większość fanów, jednak nie zwróciło na to uwagi, a w sekcji komentarzy pojawiło się mnóstwo komplementów dla szczęśliwej rodziny. - Jesteście piękni ale Mieszko to gwiazda 🌟 pierwszego planu 😁 niczym książę Louis 😍😍😍 Widać Waszą wspaniałą energię 👌👌👌👍👍👍 - Dzidziuś jest przecudowny!! Te dołeczki!! Po prostu słodkość 😍😍😍😍 - Byliście chyba stworzeni dla siebie, bo synek jest taką urodową mieszanką Was, że...no przemilo się na Waszą Rodzinkę patrzy.😍 - ❤️😍jaki słodki jest Wasz synek 😍 Instagram @

2 minuty Sologamia to zobowiązanie wobec samego siebie do zapewniania sobie miłości bez oczekiwań wobec innych. Dowiedz się więcej! Sologamia to małżeństwo z samym sobą podejmowane przez ludzi, którzy nie chcą uzależniać swojego szczęścia od innych. Wiele osób wierzy w mity o miłości takie jak ten o znalezieniu drugiej połówki jabłka. Fot.: East News Fot.: East News Fot.: East News Fot.: East News Fot.: East News Zobacz następną galerię Pierwsza miłość, odcinek 3111: Marta wyrzucona z … Pierwsza miłość, odcinek 3111: Marta wyrzucona z pracy za bycie lesbijką! Kochanka Artura nie będzie już pedagogiem przez orientację seksualną Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą Wziął ślub sam ze sobą MGO Bardzo znaczącym jest też fakt, że Pary Młode biorą ślub nie o pełnych godzinach, ale w ich połowie (o 8:30, 11:30, 12:30 itd.). W ten sposób para rozpoczyna swoje nowe życie wraz ze "wzrostem", gdyż po „w pół do” wskazówki zegara przesuwa się w górę tarczy, zamiast w dół, co nowożeńcom zapewnia szczęście i powodzenie.
Wielka radość u Julii ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia"! Jej rodzina niebawem się powiększy! Poznajcie szczegóły. Julia wzięła udział w 6. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Uczestniczka od lat szukała szczerej miłości i partnera, który dostrzegłby jej wewnętrzne piękno, dlatego też oddała swój los w ręce ekspertów. W programie została dopasowana do Tomasza i od początku było widać, że między programowymi małżonkami nie ma chemii. Byli partnerzy są już po rozwodzie i układają swoje życie na nowo. Choć mężczyzna stroni od świateł reflektorów, to jego była żona wręcz przeciwnie. Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" już nie ukrywa swojego nowego partnera, a w najnowszej rozmowie z mediami mówi wprost: - Chcemy ślubu i dzieci - wyznała w rozmowie z portalem Teraz zakochani mają powody do świętowania. Ich rodzina niebawem się powiększy! "Ślub od pierwszego wejrzenia": Julia zdradza plany na przyszłość z nowym partnerem Julia z 6. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zdobyła sporą sympatię widzów, którzy z niedowierzaniem patrzyli na jej opanowanie i spokój w ekstremalnie trudnej sytuacji, jaką były słowa Tomasza dotyczące jej wagi. Programowy mąż mówił wprost, że nie jest zainteresowany dziewczyną przez jej aparycję, jednocześnie sugerując, że powinna zrzucić ponadprogramowe kilogramy. Teraz gdy Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" jest już po rozwodzie, może układać swoje życie na nowo z partnerem, którego poznała po zakończeniu show. Na początku tej relacji sympatycy uczestniczki społecznego eksperymentu TVN drżeli o jej relację z nowym partnerem obawiając się, że nowy związek Julii ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie przetrwała próby czasu i dzielącej odległości. Julia i Dominik jednak świetnie się dogadują, chętnie dzieląc się ze światem łączącym ich uczuciem. Teraz zakochani udzielili pierwszego wspólnego wywiadu, w którym zdradzili swoje plany na przyszłość. Charyzmatyczna blondynka zdradziła, że marzy o ślubie w najbliższej przyszłości. - Mamy z Dominikiem taki sam cel. Chcemy ślubu i dzieci, ale wydaje mi się, że jesteśmy jednogłośni w tym, że teraz jest jeszcze na to za wcześnie. Nie jesteśmy nawet rok ze sobą, więc takie planowanie to nie ten etap. Chcemy się poznać, nacieszyć swoim towarzystwem. Mamy plany na jakieś wyjazdy, chcemy korzystać z czasu we dwoje na tyle, o ile jest nam to dane. Ale wiadomo, że nie bierzemy pod uwagę zakładania rodziny za 5 czy 7 lat. Ja już mam 27 lat, Dominik ma rocznikowo 39, więc nie będziemy też długo zwlekać. Wiadomo, że przed ślubem są też zaręczyny, więc ktoś musi ten ślub zapoczątkować. - powiedziała Julia w rozmowie z Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia 7": Kamil o rozstaniu z Agnieszką. To dlatego im nie wyszło Instagram @ Julia i Dominik zdradzili również, że już niebawem czekają ich wielkie zmiany. Rodzina uczestniczki lada dzień się powiększy! Już we wrześniu tata Julii ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" weźmie ślub ze swoją partnerką. - Pod koniec września odbędzie się ślub mojego taty. Będę świadkową, więc cały wrzesień będziemy skupieni na tym wydarzeniu, chcę być pod ręką, gdy będę potrzebna. A później, pewnie w październiku, wyjedziemy z Dominikiem na wspólne wakacje. - wyznała Julia. Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia": Aneta i Robert świętowali chrzciny syna. Miny Mieszka bezcenne Instagram @
Ubiera się w czerwony kostium z symbolem dzielenia na piersi. Prawdopodobnie jest Teksańczykiem. Posiada umiejętność wielokrotnego powielania swej osoby. Każdy klon posiada identyczny charakter i pamięć oryginału. Dlatego też często rozmawia sam że sobą. Najważniejsza jest dla niego dobra zabawa. Lubi grać w różne gry komputerowe(choćby sam ze sobą) i najwyraźniej
Ślub i wesele z samym sobą? Jeśli nie można znaleźć odpowiedniego partnera, a marzy się o tej uroczystości, to po co właściwie czekać? Okazuje się, że absolutnie wszystko jest w dzisiejszych czasach możliwe. Ślub i wesele to bardzo ważna chwila w życiu człowieka. Od wieków kojarzy nam się ze świętowaniem prawdziwej miłości. Co jednak w sytuacji, kiedy chce się już odbyć te uroczystości, a ukochanego/ukochanej wciąż nie widać na horyzoncie? Ślub z samym sobąOtóż wszystko jest możliwe! W Kraju Wschodzącego Słońca od lat miłość i związki zanikają. Bardzo prężnie działa tam przemysł pornograficzny, ale jedna czwarta Japończyków między 30. a 40. rokiem życia nigdy nie uprawiała seksu, a połowa uprawia go "Miłość i seks w Japonii" porusza różne kwestie. Przepracowani, młodzi Japończycy często nie mają czasu na budowanie relacji z drugim człowiekiem. Dlatego wiele młodych kobiet, które marzą o pięknej ceremonii, decyduje się na... ślub z samą prezentuje się szczęśliwa para młoda w jednej osobie: Czy to ma jakiś sens?
W jesiennej ramówce TVN zobaczymy 9. sezon telewizyjnego eksperymentu, w którym sześcioro nieznajomych zostanie połączonych w pary, by wziąć ze sobą ślub. Bohaterowie show zobaczą się dopiero podczas ceremonii. Po weselu nowożeńcy udadzą się w podróż poślubną, by lepiej się poznać.
Ślub to bardzo ważne wydarzenie w życiu każdego człowieka. Chcemy, by ten dzień był dla nas wyjątkowy. Jak się okazuje do ślubu wcale nie potrzeba dwojga. Ten mężczyzna zakochał się w samym sobie – jego wytłumaczenie może się okazuje, niektórzy do tematu małżeństwa podchodzą w dość specyficzny sposób. Zdawałoby się, że do formalnego zawarcia związku potrzeba dwóch partii: kobiety i mężczyzny. Jak się okazuje, nic bardziej mylnego. Ślub w pojedynkęSą na świecie osoby, które do tematu małżeństwa podchodzą w sposób bardzo oryginalny. Jakiś czas temu światem wstrząsnęła informacja o tym, że w niektórych krajach można sformalizować swój związek z ukochanym zwierzęciem, a nawet przedmiotem. Jak się okazuje, to już nie wystarcza. Teraz można wziąć ślub nawet z samym sobą! PexelsZjawisko to znane jest pod nazwą sologamia. Jest to nowy trend społeczny, w którym człowiek może sformalizować swój status życia w pojedynkę. Krótko mówiąc, jest to ślub z samym, lub samą sobą. Oczywiście na taką uroczystość można zaprosić również członków rodziny, a także przyjaciół. Na taki związek zdecydował się pewien 39-letni mężczyzna. Ten człowiek zakochał się sam w sobieDo niecodziennej ceremonii doszło w Chinach w 2007 roku. Wtedy właśnie Liu Ye postanowił, że ślubować będzie sobie samemu wierność i uczciwość małżeńską. Wesele odbyło się w centrum miasta. Na imprezę przyszło, także wielu zaproszonych gości, a pan młody zadbał o tradycyjny, weselny strój. Zakochany w sobie Liu Ye postanowił nawet, że podczas ceremonii będzie trzymał w objęciach swój portret. dmonteirogilKiedy ślub się zakończył, pan młody postanowił odpowiedzieć na kilka pytań. Podczas rozmowy zaznaczył, że nie jest homoseksualistą, a ślub spowodowany był miłością do samego siebie. Poza tym zdecydował się na niego, by wyrazić protest przeciwko szarej rzeczywistości. Na koniec podkreślił, że dzięki sformalizowaniu małżeństwa jest nareszcie szczęśliwy i czuje w pewnym sensie jedność z samym sobą. Czy myślicie, że Polska powinna również uznać takie związki? ZOBACZ ZDJĘCIA: rojurnalistSalogamia to w dzisiejszym świecie coraz częstsze @wflwongSądzicie, że mężczyzna zrobił dobrze formalizując swój ślub ze sobą? ZOBACZ TEŻ:Trzy hot-dogi i kanapka za 500 złotych. W popularnej miejscówce zdzierają z turystówTata znalazł w telefonie syna zdjęcie, które go zmroziło. Wydał go policji bez wahaniaZnaki zodiaku i ich najlepsze cechy. Wiemy, za co uwielbiają cię inni ludzieWłaśnie zniesiono wizy do USA. Top 10 miejsc w Ameryce, które warto odwiedzićZrobili Kożuchowskiej i Foremniak zdjęcia od dołu. Uznano, że starsza koleżanka zdeklasowała urodą20 minut roboty i rodzina upojona błogością. Najlepszy na świecie przepis na naleśniki z tajemniczym trikiemźródło:
Oczywiście, gdyby Kościół był pozbawiony doktrynerstwa, to w takiej sytuacji, gdy para musi mieszkać ze sobą np. ze względu na biedę, dopuściłby możliwość współżycia ze względu na a) to, że i tak do niego dojdzie jak sami stwierdzacie w punkcie 1) oraz b) żeby uchronić ludzi przed nerwicą, która zrujnuje ich wspólne

W bagażu podręcznym nie zmieści się zbyt wiele rzeczy. Mimo wszystko warto spróbować upchnąć w nim kilka istotnych kosmetyków, dzięki którym będziemy mogli w łatwy sposób zadbać o naszą cerę. Jednak jak ominąć zakazy na lotnisku? W końcu w bagażu podręcznym możemy mieć ze sobą tylko buteleczki o pojemności 100 ml. W takiej sytuacji warto brać ze sobą próbki kosmetyków. Można też przelewać je do specjalnych pojemników, które kupisz w każdej drogerii. Sprawdź: "Jako steward chciałbym dać rodzicom kilka rad" [LIST] Kosmetyki, które przydadzą się nam podczas lotu Oczyszczanie Jeśli wybierasz się w długi, kilkunastogodzinny lot, zmycie makijażu powinno być u ciebie podstawą. "Jeśli podróżuję i mam makijaż, usuwam go za pomocą wody micelarnej i ściereczki wielokrotnego użytku" – zdradza w rozmowie z serwisem dr Whitney Bowe, certyfikowana dermatolożka. Niektórzy stosują popularne chusteczki do demakijażu, jednak lekarka nie jest ich fanką. – podkreśla ekspertka. To od ciebie zależy, jaką metodę wybierzesz. Najważniejsze jest to, że w ogóle usuniesz makijaż. Nawet jeśli jesteś bardzo zmęczona, musisz pozbyć się resztek kosmetyków. Inaczej mogą one przyczynić się do zapchania porów i znacznego pogorszenia się stanu twojej cery. Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo Nawilżenie Jak już wspomnieliśmy na początku, w samolocie panuje wyjątkowo suche powietrze. Dlatego tak ważne jest, aby zadbać o nawilżenie cery. Tu świetnie sprawdzą się wody termalne, które można kupić w małych, podróżnych opakowaniach. Spryskuj nią co jakiś czas twarz i szyję, a twoja skóra poczuje ulgę. Warto też pamiętać o spakowaniu kremu nawilżającego. Najlepiej, jeśli w swoim składzie będzie miał kwas hialuronowy. Możesz poprosić w drogerii o próbkę jakiegoś kosmetyku, dzięki czemu będziesz mogła mieć go w bagażu podręcznym. Janet Allenby, założycielka jednej z firm kosmetycznych przypomina również, aby zadbać o nawilżenie rąk. Szczególnie w dobie pandemii są one o wiele bardziej narażone na przesuszenie. To dlatego, że częściej używamy między innymi płynów dezynfekujących. Dlatego warto mieć przy sobie także próbkę nawilżającego kremu do rąk. Polecamy: Twoje dziecko boi się latać samolotem? Pani pilot radzi, jak to zmienić Ochrona przed słońcem Dermatolodzy przypominają także o ochronie przed słońcem. Pamiętajmy o stosowaniu kremów z filtrem, najlepiej SPF 30 lub 50. Również podczas lotu powinniśmy się nim posmarować. Szczególnie jeśli zajmujemy miejsce przy oknie. – ostrzega dermatolożka Papri Sarkar, dodając, że na wysokości 30 tys. stóp jest znacznie więcej promieniowania UV niż na ziemi. Nie pozwól, by podróż wpłynęła negatywnie na twoją skórę. Wystarczy naprawdę niewiele. Źródło:

Wiele osób uważa, że zmarli pojawiają się w naszych snach tylko po to, by zabrać ze sobą jeszcze kogoś. Warto jednak zaznaczyć, że sny, w których widzimy zmarłą osobę jako żywą, mogą nieść też stanowić pomyślną wróżbę. Interpretacja zależy przede wszystkim od tego, kogo widzimy w naszym śnie. Co na to sennik? Widzieć zmarłą osobę jako żywą może oznaczać
i Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" - Julia Gołębiowska (26 l.) odnalazła prawdziwą miłość dopiero po zakończeniu programu. Dziś, jest w szczęśliwym związku z mężczyzną, z którym planuje wspólną przyszłość. Czy już niebawem Julia ponownie weźmie ślub? Julia Gołębiowska to uczestniczka 6. sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia". W programie została połączona przez ekspertów z brydżystą Tomaszem. Ich relacja nie przetrwała próby czasu i zakończyła się rozwodem. Pomimo tak pesymistycznego zakończenia, Julia nie czuje się stratna. To dzięki udziale w telewizyjnym show poznała swojego obecnego partnera - Dominika. Para sprawia wrażenie idealnie dopasowanej i wspólnie patrzy w przyszłość. Czy już niebawem Julia ponownie wyjdzie za mąż? Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" planuje drugi ślub? Spotkanie z rodzicami drugiej połówki bywa stresujące. Julia Gołębiowska przekonała się o tym na własnej skórze. Rodzice jej ukochanego wyznają raczej konserwatywne poglądy, a przysięgę małżeńską traktują niezwykle poważnie. Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" była więc lekko zdenerwowana, gdy pierwszy raz odwiedziła mamę i tatę swojego ukochanego. Obawiałam się tego spotkania. W moim życiu często przewija się program, a rodzice Dominika są osobami starszymi, mają dosyć konserwatywne poglądy i bałam się ich reakcji na wieść o moich decyzjach. Dla nich małżeństwo jest czymś świętym, to obietnica składana przed Bogiem. Dla mnie oczywiście ślub też jest bardzo istotny, ale bałam się, że ocenią mnie przez pryzmat “Ślubu od Pierwszego Wejrzenia”. No i zwyczajnie, miałam lekki stresik, jak to się zazwyczaj ma przed poznaniem najbliższych partnera czy partnerki. Ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Bardzo szybko złapaliśmy dobry kontakt. Szczególnie z mamą Dominika - piszemy ze sobą na co dzień, bardzo się polubiłyśmy - wyznała w rozmowie z "Co za tydzień". Zarówno Julia, jak i jej partner Dominik mają podobne plany na przyszłość. Oboje pragną wziąć ślub i założyć rodzinę. Nie mają jednak pojęcia, kiedy to nastąpi. Obecnie, zakochani skupiają się na bliższym poznawaniu siebie i pogłębianiu swojej relacji. Mamy z Dominikiem taki sam cel. Chcemy ślubu i dzieci, ale wydaje mi się, że jesteśmy jednogłośni w tym, że teraz jest jeszcze na to za wcześnie. Nie jesteśmy nawet rok ze sobą, więc takie planowanie to nie ten etap. Chcemy się poznać, nacieszyć swoim towarzystwem. Mamy plany na jakieś wyjazdy, chcemy korzystać z czasu we dwoje na tyle, o ile jest nam to dane. Ale wiadomo, że nie bierzemy pod uwagę zakładania rodziny za 5 czy 7 lat. Ja już mam 27 lat, Dominik ma rocznikowo 39, więc nie będziemy też długo zwlekać. Wiadomo, że przed ślubem są też zaręczyny, więc ktoś musi ten ślub zapoczątkować - wyznała Julia, a Dominik zgodził się ze słowami swojej partnerki. Ewa Wąsikowska VIDEOBLOG: Rozwód Grzegorza i Ani - "Ślub od pierwszego wejrzenia" Sonda Lubisz program "Ślub od pierwszego wejrzenia"? Tak, bardzo! Może być... Oglądam tylko czasem dla odmóżdżenia Nie, to strata czasu Strona główna Wiadomości Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" znów jest zakochana. Szykuje się do drugiego ślubu? Nasi Partnerzy polecają
.
  • vry6bov2ll.pages.dev/164
  • vry6bov2ll.pages.dev/234
  • vry6bov2ll.pages.dev/604
  • vry6bov2ll.pages.dev/425
  • vry6bov2ll.pages.dev/995
  • vry6bov2ll.pages.dev/790
  • vry6bov2ll.pages.dev/381
  • vry6bov2ll.pages.dev/89
  • vry6bov2ll.pages.dev/418
  • vry6bov2ll.pages.dev/64
  • vry6bov2ll.pages.dev/336
  • vry6bov2ll.pages.dev/532
  • vry6bov2ll.pages.dev/325
  • vry6bov2ll.pages.dev/259
  • vry6bov2ll.pages.dev/815
  • ślub sam ze sobą